Dziś trochę w klimacie świątecznym. Z założenia miało być tych akcentów bożonarodzeniowych znaczenie więcej, ale nie starczyło czasu... Oto prezenty dla moich bliskich.
Haft z monogramem wykorzystałam na okładkę kalendarza. Jako że szycie maszynowe jest dla mnie nie lada wyzwaniem, uszycie tejże okładki uważam za swój osobisty sukces :) Na pewno będę próbowała po raz kolejny, przy czym bardziej się przygotuję i postaram podkleić flizelinę, by usztywnić materiał. Do kompletu powstał woreczek (tu: sakiewka na pieniądze :). Początkowo miałam z tego materiału zrobić zakładkę, ale... nie wiem jeszcze jak :) To będzie kolejny punkt w mojej edukacji i na pewno pochwalę się wynikami.
Monogram wyszedł mistrzowsko! Świetny pomysł z wykorzystaniem go na okładkę kalendarza.
OdpowiedzUsuńWoreczek też piękny!
Debiut szyciowy bardzo udany:) Możesz być z siebie dumna :D
Brawo! Pozdrawiam :)
Dziękuję :) Póki co haftuję jednym kolorem, bo jest to mniej kłopotliwe, ale druga sprawa, że lubię hafty jednokolorowe i w ogóle mini hafty. Jeśli jeszcze można je praktycznie wykorzystać, tym lepiej. Co dom Łucznika, to mam nadzieję częściej go wykorzystywać :)
UsuńPogratulować debiutu. Ja swoja przygodę z krzyżykami zaczęłam w lutym tego roku. A z maszyną jakieś pare miesięcy temu. Nic więcej mi nie pozostaje jak życzyć tobie udanej przygody z igłą i nitką . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, życzę tego samego :)
Usuń